01

 

 

 

 

Zamurowaliśmy, zabetonowaliśmy i zalaliśmy
plastikiem oraz asfaltem świat istot żywych

02   /fot. Shutterstock
                                                       ,,Patrzeć to jedno, a zobaczyć to co innego.”
                                                                                                               / George R.R. Martin, ,,Gra o tron”

Żeby wiedzieć więcej…

Geolodzy i przedstawiciele innych nauk rozpoczęli oficjalne badania, których celem jest ustalenie, czy możemy ogłosić nową epokę geologiczną – antropocen, czyli epokę człowieka. Czy rzeczywiście zmieniamy świat do tego stopnia, że zostawimy po sobie wyraźny geologiczny ślad?

Antropocen to termin wprowadzony przez Paula Crutzena, holenderskiego chemika i meteorologa, laureata Nagrody Nobla w dziedzinie chemii z 1995 r. Zdaniem Crutzena i współpracującego z nim Eugene Stoermera, tak liczne procesy naturalne i warunki środowiskowe zostały zmienione pod wpływem działania człowieka, że od czasu rozwoju industrializacji, czyli mniej więcej od 200 lat, to człowiek jest podstawowym czynnikiem zmiany na Ziemi.

Potencjalna nowa epoka łączona jest z całą serią zjawisk, które mają być dla niej wyjątkowe, między innymi – wzrost erozji i przemieszczania się osadów, powiązany z rolnictwem i urbanizacją oraz nagła i wyraźnie zauważalna zmiana w występowaniu w przyrodzie takich pierwiastków jak węgiel, azot, fosfor i inne metale. Konsekwencją tych zmian są przekształcenia środowiska: globalne ocieplenie, podniesienie się poziomu wód, zakwaszenie wód i rozszerzenie występowania martwych stref na morzach i oceanach, a także gwałtowne zmiany w biosferze, zarówno na lądzie, jak i na wodzie. To ostatnie widać najlepiej w świecie zwierząt – wymieraniu jednych i eksplozji innych gatunków. Wreszcie, zmienia się obraz Ziemi, który wobec wcześniejszych epok określono na podstawie występujących minerałów i skał – teraz dodać do nich należy sztucznie wytworzone pyły i plastiki oraz „technoskamieniałości”, czyli trwałe pozostałości ludzkiej cywilizacji.

Antropocen nie jest jeszcze uznaną i zdefiniowaną epoką geologiczną, i w związku z tym nie możemy go znaleźć w tabeli stratygraficznej. Bez względu na to, co mówią nam media, naukowcy i aktywiści, formalnie żyjemy już w trzecim, megalajańskim piętrze holocenu, które około 4200 lat temu rozpoczęło się okresami gwałtownej suszy i przechodzeniem terenów uprawnych w stepy.

21 maja 2019 r. Grupa Robocza ds. Antropocenu (AWG, Anthropocene Working Group) znakomitą większością głosów uznała, że możemy mówić o nowej epoce geologicznej w historii Ziemi. Zdaniem AWG, w połowie XX w. skończył się holocen, a rozpoczął antropocen, czyli epoka człowieka. Grupa w ciągu dwóch lat zamierza zebrać wystarczającą ilość danych, żeby do swojego zdania przekonać Międzynarodową Unię Nauk Geologicznych i Międzynarodową Komisję Stratygraficzną oraz  która to instytucja ma mandat międzynarodowej społeczności naukowej, aby oficjalnie uznać nadejście antropogenu.

Jak podaje tygodnik Nature”, grupa postanowiła wyznaczyć dziesięć stanowisk obserwacyjnych na całym świecie, których obszerne przebadanie pozwoli stwierdzić, że zmiany, o których tyle się mówi, rzeczywiście mają trwały i globalny charakter. Geolodzy będę prowadzić swoje badania m.in.  na Wielkiej Rafie Koralowej, w okolicy jednego z chińskich jezior i we włoskich jaskiniach. Zdaniem AWG obserwacje mają dowieść, że faktycznie kończy się w okolicach połowy XX w. wraz z wielkim przyspieszeniem industrializacji i produkcji plastiku oraz z wejściem ludzkości w erę atomową.

Zapraszamy do lektury głośnego artykułu przedrukowanego  w prasie polskiej za ,,Nature”…

Masa antropogeniczna wytworzona przez człowieka w epoce industrialnej stała się właśnie równa całej biomasie Ziemi. Czyli to, co stworzył człowiek (w betonie, cegłach, asfalcie, plastiku, wytopionym żelazie, miedzi, tytanie, złocie, platynie, srebrze, krzemie itd. zamienionych w konstrukcje, maszyny i urządzenia) zrównało się co do masy z wszelkimi żywymi organizmami ziemskimi (włączając mikroorganizmy). Rzecz jest doniosła, zatem wieść o niej pojawiła się właśnie na łamach „Nature”.

Ustaliła to grupa z Zakładu Nauk o Roślinach i Środowisku Instytutu Weizmanna w Rehovot (Izrael) pod kierunkiem Rona Milo.

To nie pierwsza publikacja w prestiżowych czasopismach naukowych tego zasłużonego dla biomatematyki i nauk o środowisku uczonego. Już dokładnie rok temu pisałam o nim na tych łamach o jego zrobionej metodami inżynierii genetycznej pałeczce okrężnicy (Escherichia coli), zdolnej do pozyskiwania energii z prostych związków organicznych, ale swe ciało i wszystkie białka, cukry i tłuszcze budującej z asymilowanego CO2.
Czyli taką na pół samożywną, a na poły cudzożywną. Ona by nam to nadmiernie gromadzące się w atmosferze CO2 zasymilowała, jak by jej pozwolić…. Tylko co byśmy wtedy zrobili z taką biomasą?

03

,,Ćwicz oczy – zostały stworzone do tego, aby dostrzegać więcej, niż sądzisz.”


Bombardują wyobraźnię zwykłego człowieka...

Uczeni kierowani przez prof. Milo przedstawiają się słowami: „Uwielbiamy rozumieć i wyjaśniać świat, używając liczb jako naszego szóstego zmysłu. Wykorzystujemy narzędzia biologii systemów do sprostania wielkim wyzwaniom związanym ze zrównoważonym rozwojem. Członkowie laboratorium pasjonują się próbami zrozumienia w kategoriach ilościowych komórkowych dróg przemian energetycznych i węglowych, znanych jako centralny metabolizm węgla. Stosujemy połączenie narzędzi obliczeniowych i eksperymentalnej biologii syntetycznej”.

Dziś wypełnili tę swoją misję w stopniu tyleż najpełniejszym, co wręcz bombardującym wyobraźnię zwykłego człowieka.

Dwie rzeczy przekraczają moją wyobraźnię, a choć nie jestem pisarzem fantasy, uważam że mam ją nie najgorszą.

Po pierwsze,   to, że liczba neuronów w mózgu jest mniej więcej równa liczbie galaktyk we Wszechświecie .

Druga jest taka, że człowiek, który w historii Ziemi jest zupełnym naskórkiem (marne 2 mln lat całego rozwoju rodzaju od małpy zupełnie kosmatej, a 40 tys. lat, jeśli liczyć od pojawienia się człowieka podobno rozumnego) może wytworzyć tyle masy, ile wynosi dziś biomasa tej planety. Istniejąca i ewoluująca od jakiś 3 mld lat z okładem. Przyznajcie, mieści się wam to w głowie, moi szanowni czytelnicy?

Sucha (czyli gdy pozbawić ją wody) biomasa żyjąca na naszej planecie waży ok. 1,1 teratony. Teratona zaś to tona i 12 zer. Kolejne synonimy nic tu nie pomogą – nie umiem sobie tego wyobrazić. Żadnych tysiąc atletów, co zjedli tysiąc kotletów, jak w wierszyku Tuwima o lokomotywie, „to nie udźwigną, taki to ciężar”.

04

,,Ziemia nie należy do człowieka, człowiek należy do Ziemi. Cokolwiek przydarzy się Ziemi, przydarzy się człowiekowi. Człowiek nie utkał pajęczyny życia – jest on niteczką w tej pajęczynie. Jeżeli niszczy więc pajęczynę, niszczy samego siebie.”         
                                                                                                                              / Wódz Seattle

Masa antropogeniczna podwaja się co 20 lat...                                                                                                                                                                                 
Jednak z obliczeń grupy prof. Milo wynika, że ludzkość stała się tak dominującym czynnikiem w kształtowaniu oblicza Ziemi, iż dokładnie w 2020 r. (plus minus sześć lat) wytworzyła łącznie tyle suchej masy, ile wynosi masa całego ziemskiego życia. Ta masa antropogeniczna podwajała się w epoce industrialnej co 20 lat. I to przeważyło bakterie, co podwajają swoją liczbę co 20 minut, wszystkie rośliny zielone i stworzenia morskie (oraz króliki, które mnożą się wręcz przysłowiowo).

Oczywiście bakterie padają jak muchy, co daje się rozszerzyć na całą biomasę. Biomasa jest żywa, wiec może być martwa, a nasze produkcje nie potrafią się rozłożyć nawet tysiącleciami. Dokładamy ponadto wielu starań swoimi eksploatacyjnymi i trucicielskimi działaniami, aby życie się kurczyło.

Jesteśmy gigantycznymi, nienasyconymi konsumentami. I te nasze niezaspokojone konsumenckie pragnienia (bo przecież nie potrzeby) są źródłem nastania antropocenu. Badanie szacuje, że np. ilość samego wytwarzanego przez nas dla nas samych plastiku jest większa, niż wszystkich zwierząt lądowych i morskich razem wziętych.

Podczas gdy nowoczesne rolnictwo wykorzystuje coraz większą powierzchnię ziemi do uprawy roślin, to utrata masy roślin wynikająca z wylesiania i innych zmian w użytkowaniu gruntów przewyższa znacznie całkowitą masę upraw udomowionych. Obliczenia wskazują, że od czasu pierwszej rewolucji rolniczej, ludzkość zmniejszyła masę roślin na Ziemi mniej więcej o połowę. Jak podsumowują badacze: „Te trendy w globalnej biomasie wpłynęły na obieg węgla w przyrodzie i zdrowie ludzi”.

05

,,Siła natury rozprawia się z naszymi błędami i w końcu,
gdy nie wyciągamy wniosków, rozprawia się także z nami.

                                                                                                                                / Maciej Bennewicz, ,,Życie na Ziemi”

Beton, kruszywo, cegły i asfalt...

Co zrobili dokładnie izraelscy uczeni? Obliczyli zmiany w globalnej biomasie i masie antropogenicznej od 1900 r. do dziś. Oszacowali tzw. suchą masę (z wyłączeniem wody). Masa antropogeniczna jest definiowana jako masa osadzona w nieożywionych obiektach stałych wytworzonych przez człowieka i nie obejmuje odpadów. Dominującymi kategoriami w analizie były masy stworzone przez człowieka w postaci budynków i infrastruktury, złożone z betonu, kruszywa, cegieł i asfaltu. Jeśli chodzi o globalną biomasę, większość stanowią rośliny i krzewy.

Obliczenia wskazują, że na początku XX wieku masa przedmiotów wytworzonych przez człowieka była równa około 3 proc. całkowitej biomasy na świecie. Ale w tym roku przekroczyła ona 1,1 teraton, czyli ogólną globalną biomasę.

„Zmiany w całkowitej masie antropogenicznej są powiązane z wydarzeniami na świecie, takimi jak wojny światowe i poważne kryzysy gospodarcze”. Po II wojnie światowej masa antropogeniczna zaczyna przyrastać w tempie o ponad 5 proc. rocznie. Kluczowe spadki „śladu człowieka na Ziemi” nastąpiły podczas Wielkiego Kryzysu i kryzysu naftowego w 1979 r.

Pozostaje patrzeć dalej – na wpływ pandemii COVID-19...

Wydaje się, że balans między naturą a kulturą został ostatecznie zwichnięty. Naskórek, zamiast się złuszczać, dokonuje globalnego impaktu na ciele swej planety. 
Możemy konsumować mniej, zwłaszcza ci, którzy konsumują za dużo. Trzeba  wreszcie zacząć.

/ Opracowanie za: Magdalena Kawalecc-Segond; udostępnione 14.12.2020 r.
Źródło:
 NATURE.COM

,,Może my też nie uratujemy świata, ale jednak mamy
swój wkład w to, że próby nuklearne zostały zakazane,
że wiele rzek wróciło do życia,   że ginie mniej wielorybów,
                że wiele lasów nie zostało wyciętych.                     

                                                                                                                                                 / Rex Wyler

Galeria najpiękniejszych wodospadów - niesamowite piękno zapierające dech  w piersiach...

Wodospady to połączenie kilku żywiołów, urzekający widok, estetyczne doznanie i podziw dla niezwykłości natury. Jest wiele powodów dla których ludzie uwielbiają na nie patrzeć, być blisko, a nawet ryzykownie korzystać z nich. Pod mniejszymi wodospadami można się wykąpać, te największe warto co najwyżej sfotografować. Poniżej lista największych i najpiękniejszych wodospadów i kaskad świata.

1. Wodospady Wiktorii
Wodospady na rzece Zambezi, na granicy Zimbabwe i Zambii zaliczane są do siedmiu cudów świata. Wysokość spadku wody wynosi 108 m, szerokość wodospadu 1,7 km. W sezonie szczytowym w każdej sekundzie przetacza się tam ponad 9 mln litrów wody.

 06

/ Foto za luxus.pl

http://www.luxlux.pl/artykul/top10-najpiekniejsze-wodospady-swiata-22165/galeria_5#artGallery

https://businessinsider.com.pl/lifestyle/podroze/najpiekniejsze-wodospady-na-swiecie/rxncezg

Żródło: Magdalena Kawalec-Segond, luxus.pl, foto domeny publiczne
Redkacja:
Lidia Jurek i Joanna Ziental